środa, 10 sierpnia 2011

zakatarzona

Niestety choroba dorwała nawet mnie. Czuję się iście jesiennie. Gorący kubek w ręku, brak koca i poduszki. Nieprzespana noc.
Zimno, wietrznie i deszczowo na wietrze. Niczym jesienią , kiedy to uwielbiam spadające liście w wazonie obok mojego biurka. Tego widoku na razie mi nie brakuje, pragnę słońca i upałów. I zdrowego ciałka, bez kataru. Do końca pozostały cztery godziny, a ochota na miskę świeżych owoców narasta z każdą sekundą.

Przejrzałam szafę, w której według mnie świeci pustkami, milion rzeczy do zakupu. Miłość do torebek i butów otwiera się na nowo- wzrok kieruje się w stronę stonowanych kolorów, opuszczając wakacyjne tonacje. Lista jest wystarczająco duża, a jesień niedługo się pojawi...
Pozbyłam się jednych wedgsów, poluję na następne...







1 komentarz: